Łoś patataj
Dodano 2008-12-10
Tekst: Czarny (Rafał Krzewiński)
Podczas jednego z kursów na płetwonurka średniego stopnia P2, czyli dla płetwonurków średnio zaawansowanych przeprowadzaliśmy nurkowanie na głębokość 33 metrów z testem na narkozę azotową. Cóż to takiego jest ta narkoza azotowa? Nie wgłębiając się zbytnio w szczegóły jest to efekt oddziaływania azotu zawartego w powietrzu, którym oddychamy na centralny układ nerwowy.
Na większych głębokościach, poczynając średnio od około 25 metrów zaczyna płatać nam figle. Na każdego oddziaływuje w różny sposób, ale generalnie można powiedzieć, że działa otępiająco, upośledza myślenie, zdolność koncentracji i rozwiązywania problemów. W środowisku płetwonurków jest określana romantycznym mianem "ekstazy głębin". Nasilenie narkozy azotowej zależy od wielu czynników, ale są osoby bardziej i mniej podatne na narkotyczne działanie azotu. Niektórzy nurkują na głębokość pięćdziesięciu metrów bez wyraźnych skutków narkozy, inni już na trzydziestu metrach w jeziorze nie potrafią odczytać parametrów z komputera nurkowego, jak na przykład głębokość i czas nurkowania. W pewnym stopniu można zaadoptować swój organizm i zmniejszyć ten efekt, ale każdy nurkujący na większe głębokości powinien zdawać sobie sprawę ze swoich możliwości i być przygotowanym na trudności w rozwiązywaniu potencjalnych problemów pod wodą. Ciekawym jest fakt, że wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że miało narkozę. Nurkowanie przebiegało normalnie i nikt nie zauważył nic dziwnego. Dopiero, kiedy trzeba trochę pomyśleć, pokombinować, każdy najmniejszy problem dla osoby pod wpływem narkozy azotowej urasta do olbrzymiego. Dlatego podczas kursu na płetwonurka P2, który po pozytywnym ukończeniu kursu będzie uprawniony do nurkowania do głębokości czterdziestu metrów przygotowujemy różnorakie, proste zadania dla kursantów, które dostają do rozwiązania na większych głębokościach.
Jednym z takich zadań, podczas wspomnianego kursu było, oprócz prostych zadań matematycznych typu "trzynaście plus cztery", napisanie na podwodnej tabliczce swojego przydomka. Nurkowaliśmy na wraku holownika "Arabella", który leży na głębokości 33 metrów. Jeden z kursantów, nasz dobry kolega Igor nosił przydomek "Iżik". Wykonał on poprawnie obliczenia i podpisał się swoim przydomkiem. Jednakże wszyscy lubimy pożartować i żeby nie było nudno, podczas wynurzania ktoś dyskretnie zmazał wyraz "Iżik" i napisał "Łoś Patataj". Łatwo sobie wyobrazić rozbawienie i śmiech wszystkich na łodzi, czytających podwodne "sprawozdanie" Iżika. Najzabawniejszy jest fakt, że Igor na początku wielce zdziwiony, w końcu sam uwierzył, że napisał na tabliczce swoją nową ksywę. Setnie się uśmiał, jak mu w końcu ktoś powiedział, że to nie on wymyślił pod wpływem narkozy azotowej swój nowy pseudonim, tylko padł ofiarą spisku i narkozy azotowej, i kolegów z kursu...