Zawody wioślarskie
Dodano 2008-12-10
Tekst: Piotruś (Piotr Krzewiński)
Piękny poranek na jednym z obozów nurkowych Klubu Płetwonurków "Płetwal". Siedząc nad wodą Balon patrzy i pod nosem mówi "nie, oni sobie nie poradzą". Od razu uśmiechnąłem się do siebie gdyż wiedziałem że za chwilę będzie wesoło, Balon podpuszcza. Młodzież szkoląca się w tym czasie na trzeci stopień (podstawowy) płetwonurka od razu zainteresowała się tym stwierdzeniem.
Po krótkich przekomarzankach Balon zapytał się: "a może zawody wioślarskie"? Może by tak mały konkursik? Kadra na kursantów. Drugie miejsce będzie wyróżnione. Przegrani zjedzą pęczek trawy zerwany przez zwycięzców. Wszyscy się zgodzili. Została ustalona trasa biegu a czas mierzył właściciel pola namiotowego na którym mieszkaliśmy.
Płynęliśmy "Pająkiem", łodzią desantową ŁD, na pokładzie było tylko czterech "wiesławów" (wioślarzy). Program wyścigów wyraźnie określał trasę: dobiegnięcie do łodzi (50 m.), włożenie dulek i wioseł, płynięcie 50m do platformy, opłynięcie jej dookoła i powrót do pomostu. Reguły ustalone, czas start !!! Najpierw ruszył zespół kadrowiczów (Balon, Kulunia, Mundek i Ja), krótkie i silne pociągnięcia dały wynik przepłynięcia: minuta czterdzieści siedem. Z łodzi wyszliśmy z głowami podniesionymi wysoko, miny naszych młodszych kolegów nie były zbyt radosne. Już nie śmiali się z leniwych ruchów naszej czwórki.
Start !!! Młode konie poszły. Dobiegli do łodzi, lekkie zamieszanie podczas umieszczania wioseł, praca wiosłami przypominająca nogi pająka. Już wtedy wiedzieliśmy kto zamieni się w kozę. Chłopaki do końca nie dali za wygraną. Przypłynęli po trzech minutach i piętnastu sekundach. Wyszli z łodzi i od razu wołali "ale daliście się nabrać, nie będziemy nic jedli, zakład nie był ważny!" . Niestety, założyli się z kadrą. Każdy z Nas zerwał ładny bukiet trawy, oczyścił go z wyschniętych źdźbeł i wręczył go przegranym.
Było wesoło jeszcze przez kilka dni, niestety kursanci już nigdy nie dali się podpuścić Balonowi. Przestali też zakładać się z kadrą kursu. Przykre. Balon skwitował te sytuację krótkim "to nic, w przyszłym roku będą nowi kursanci".